Znowu wymknęła się z klatki?
Zmyślne ptaszysko.
Frankofońskie. Z Casablancy,
Choć, dziobiąc okładkę “Fedry” Racine’a, nabrało już takiej ogłady, że snobuje się na Paryżankę z pochodzenia.
Zawsze gdy jej pani udaje się po krople walerianowe, lub po coś na obniżenie ciśnienia, sfruwa sobie na klawiaturę i wali dziobem tak zażarcie, oraz stuka w nią pazurkami z taką determinacją, że wkleja się jej coś fascynującego.
Taką to umiejętność posiadła.
A za momencik, gdy tylko nadejdzie pańcia, już ociupinkę bardziej wyluzowana, Agawa rozpocznie na pianinie swój zwycięski taniec, podśpiewując przy tym głosem Edith Piaf:
śmiehr…hr…ć! kaczo…hr…hr…om!
śmiehr…hr…ć! kaczo…hr…hr…om!
Ooo... papuga pani Renaty!
Znowu wymknęła się z klatki?
Zmyślne ptaszysko.
Frankofońskie. Z Casablancy,
Choć, dziobiąc okładkę “Fedry” Racine’a, nabrało już takiej ogłady, że snobuje się na Paryżankę z pochodzenia.
Zawsze gdy jej pani udaje się po krople walerianowe, lub po coś na obniżenie ciśnienia, sfruwa sobie na klawiaturę i wali dziobem tak zażarcie, oraz stuka w nią pazurkami z taką determinacją, że wkleja się jej coś fascynującego.
Taką to umiejętność posiadła.
A za momencik, gdy tylko nadejdzie pańcia, już ociupinkę bardziej wyluzowana, Agawa rozpocznie na pianinie swój zwycięski taniec, podśpiewując przy tym głosem Edith Piaf:
śmiehr…hr…ć! kaczo…hr…hr…om!
śmiehr…hr…ć! kaczo…hr…hr…om!
Za to zawsze dostaje się jej tłusty pędrak…
yassa -- 14.03.2010 - 16:12